Nasza jadalnia

Nasza jadalnia

W naszej jadalni dość szybko pojawił się stół i krzesła, trudno się dziwić, jeśli lubi się wspólne posiłki to tak naprawdę bez tych mebli ciężko jest się obejść. W planach był również kredens, w sumie bliżej nieokreślony, bo opcje i pomysły zmieniały się z biegiem czasu. Zdążyłam już kilka razy wymienić lampy wiszące nad stołem ale wokół stołu wciąż było pusto. No i chyba dobrze, bo pośpiech nie jest dobrym doradcą, przekonałam się o tym nie raz.

Stół jak był tak jest i nadal uważam go za bardzo dobry zakup mimo, że jego kolor niestety pod wpływem słońca zmienił się w odcień, za którym nie przepadam ale krzesła mi przeszkadzały (Ingolf Ikea). Nie sądziłam, że są aż tak ciężkie. Dokuczało mi to szczególnie przy odkurzaniu, kiedy musiałam po kolei odsunąć i wsunąć każde z sześciu sztuk. Poza tym nie ukrywam mimo tego, że było ładnie, sztampowość tej stylizacji jednak mnie uwierała. Zaczęłam marzyć o krzesłach z duszą, zaglądałam więc na różne aukcje i grupy jak tylko miałam chwilę i szukałam. I tak powoli, małymi kroczkami, zebrałam je wszystkie. 

diningroom

diningroom

diningroom

Patyczaki przewijają się w wielu miejscach w sieci i ciągle, niezmiennie mnie zachwycają jednak bałam się, że będą niewygodne (to co trzeba przyznać poprzednim naszym krzesłom to fakt, że były naprawdę bardzo wygodne). Podpytywałam więc koleżanki, u których widziałam te krzesła, bo chciałam się dowiedzieć czy w użytkowaniu są równie fajne jak w wyglądzie. Wiedziałam, że jeśli będzie inaczej to naprawdę dostanę po uszach, w końcu jadalnia to miejsce naszych codziennych, wspólnych posiłków i dużo spędzamy tutaj czasu. W końcu odważyłam się na ten dość odważny krok, znalazłam je na olx, nawet sami po nie pojechaliśmy. Sporo leżały i czekały na swoją kolej, jak wszystko, nie ma lekko. Mąż delikatnie je zmatowił i pomalował farbą do drewna i metalu. 

Te, które przypominają model Thonet, nie są sygnowane, mąż przywiózł je od pewnej Pani, która podczas remontu chciała się ich pozbyć. Były bardzo zniszczone, kremowe, wręcz pożółkłe. Udało się je uratować choć ich stabilność pozostawia wiele do życzenia. Zostały wyszlifowane i pokryte lakierem bezbarwnym matowym. Model z Radomska znalazłam na jednej z grup na Facebook'u i od razu go kupiłam, to była chyba najszybsza decyzja zakupowa w moim życiu (nie pytajcie mnie gdzie byłam kiedy ją podejmowałam). Został taki, jak przyjechał, bo jest przepiękny, nawet z tą plamą na siedzisku i kropkami po jakimś malowaniu.

Są zwolennicy i przeciwnicy takiego "kompletu" przy stole. Ja uważam, że to kwestia wyboru, gustu i upodobań. Dla mnie jest to coś innego, wyszukanego i z klimatem ale nie obrażam się kiedy ktoś robi wielkie oczy widząc taki misz masz. Zawsze kochałam starocie, uwielbiałam pchle targi i second hand'y, targi i wszelakiego rodzaju miejsca, gdzie można było coś fajnego upolować i tak mi już zostało ;)

diningroom

Poza krzesłami w naszej jadalni zawisły porządne lampy, których wreszcie się nie wstydzę. Wcześniejsze (Foto Ikea) na upartego też były OK ale to model bardzo popularny i dość często spotykany w wielu kawiarenkach i restauracjach, tani choć efektowny ale jak dla mnie już niestety nieodpowiedni do całości, zresztą kolor mnie wkurzał ;)

Nowe lampy idealnie się wpasowały i nadały klasy. Przyjechały do nas ze sklepu Moja Mała Francja, gdzie ten model (Flux Aluro) jest dostępny jeszcze w kolorze białym i niebieskim. Z właścicielką sklepu znam się już od dawna i bardzo mocno kibicuję, bo to moja wierna Czytelniczka dlatego zgodziła się podzielić się z Wami rabatem w wysokości 10% na cały asortyment sklepu. Rabat ważny jest do 6 grudnia 2017, hasło: mls.blog.

diningroom

Jak zapewne zauważyliście, jest i kredens. Czy to dobrze, czy źle, nadal nie wiem. W zasadzie pojawił się tutaj bo trzeba było coś z nim zrobić. Wcześniej stał w aneksie kominkowym, gdzie planujemy postawić pianino (z różnych przyczyn jeszcze niestety go nie ma ale wierzę, że uda nam się zakończyć ten proces niebawem). Jak na mebel Ikea jest całkiem ładny (nie ma go już w sprzedaży) choć wcale nie jest zbyt pojemny. Ma jednak swój urok, więc uznałam, że możemy spróbować użyć go w jadalni. 

Aby nadać mu jeszcze więcej smaku, pokusiłam się o wymianę uchwytów. Wybrałam model Bodziszek ze sklepu Regałka. Istne szaleństwo, ile modeli gałek można tam znaleźć, długo się zastanawiałam, po głowie chodziły mi różne myśli ale w końcu spadłam na ziemię, bo od nadmiaru jeszcze gotowa byłam zepsuć cały pomysł ;) Super zabawa i świetny efekt, polecam jeśli szybko chcecie odmienić swoje meble. 

Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa jeśli chodzi o ten mebel, w planach jest malowanie na szaro, bo ten odcień drewna w zbyt dużej ilości, zaczyna mi już mocno przeszkadzać. A jeśli chodzi o zagospodarowanie tej ściany to nad tym kredensem miały zawisnąć metalowe półki Ikea, którymi jakiś czas temu zachwycałam się w jednym z postów. I co? I klops, tak długo się zastanawiałam, że wycofali je ze sprzedaży, przynajmniej w Polsce. Plan B jest taki, że będą tutaj drewniane półki na czarnych wspornikach. Teraz kiedy małżonek ma już wprawę w uzyskiwaniu takiego koloru drewna jaki lubię (wykonał stolik w stylu industrialnym do salonu i to nie jeden, drugi już sprzedaliśmy), możemy szaleć z drewnianymi elementami w naszym domu.

diningroom

diningroom

Z drugiej strony stołu, na ścianie pomiędzy jadalnią a salonem jest okienko, gdzie dawno temu zamontowaliśmy okiennice. Miałam mieszane uczucia, bo z jednej strony już nie do końca mi pasują do reszty, z drugiej są dość ciekawym akcentem, nadają przytulności i w pewien sposób tworzą coś niepowtarzalnego. Postanowiłam na razie zostawić ale przemalować na szaro, żeby lepiej komponowały się z resztą.

diningroom

diningroom

W tle wiszą suszące się zioła, na stole rozchodnik, który ubóstwiam i bardzo ubolewam, bo w ostatnich latach nam zmarniał, muszę koniecznie postarać się o nowe sadzonki na następny sezon, na kredensie bukiet z przyciętych hortensji i magnolii. To jesień z naszego ogrodu ...

diningroom

Na koniec jeszcze pełniejszy kadr. Jak widać jedna Foto nam się jeszcze ostała ale nie na długo. Niech no tylko mąż znajdzie czas, w piwnicy czeka na malowanie wielka, industrialna lampa fabryczna. 

Gdybyście chcieli zobaczyć jak nasza jadalnia wyglądała kiedyś, odsyłam np. tutaj ;)

diningroom

diningroom

Bardzo się cieszę, że choć po długiej przerwie, udało mi się znowu coś tutaj po sobie zostawić. Blogowanie choć bardzo czasochłonne, sprawia mi nadal ogromną frajdę! Pamiętajcie, że na bieżąco możecie zaglądać na mój profil na Instagramie, tam jestem praktycznie codziennie, pokazuję nie tylko nasze wnętrza ale również dzielę się z Wami naszą codziennością. Jeśli zadajecie sobie pytanie dlaczego nie ma mnie na blogu, może niektóre osoby nawet mają mi to za złe, odpowiedź znajdziecie właśnie tam, gdyż codziennie w relacjach staram się pokazywać co mi w duszy gra. Mam nadzieję, że w ten sposób daję Wam choć trochę lepiej się poznać.

Iza K.

Krzesła - olx, grupy zakupowe na FB
Uchwyty meblowe (gałki) - Regałka
Dywan, kredens - Ikea (niestety nie ma już w sprzedaży)
Plakat - Follygraph 



Copyright © lifespace(r) , Blogger