Metamorfoza salonu

Metamorfoza salonu

Planowałam w maju napisać post z kolejnym menu na przyjęcie, o biurze też miałam pisać aż tu całkiem przypadkowo jako pierwszy wtrynił się do kolejki post o naszym salonie ;)

Choć zmiany, które tutaj zaszły miałam w głowie już dobre kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt miesięcy temu (tak ten czas leci) to jednak wciąż nie było na nie czasu (jak to zwykle). No cóż, jak to się mówi, czasem szczęściu trzeba pomóc i tak oto moje małe marzenia wnętrzarskie właśnie się spełniły.

Zaczęło się właściwie od stolika, który swoim charakterystycznym zdobieniem w połączeniu z bieleniem, narzucał jednak charakter wnętrza zdecydowanie inny niż ten, jaki już od dość długiego czasu mi w duszy gra. Ponad dwa lata temu chciałam taki z palet, jednak jak widać nie doszło do jego realizacji, zresztą bardzo dobrze, bo obecny jest dużo lepszy. W miarę jedzenia apetyt rośnie, pojawiły się również myśli o tym aby przemalować już cegłę na biało. Piszę "już", bo tak naprawdę w momencie zakupu plan był taki, że i tak ją po jakimś czasie przemaluję. Kiedy już oczyma wyobraźni widziałam białe ściany i nowy stolik wiedziałam, że szafeczka będzie szałowo wyglądała w ciemnym graficie. W ostatniej fazie pędzel natrafił również na dużą drewnianą latarnię ;) Sprawczynią całego zamieszania w ostatnich tygodniach była jednak ona, wielka i przepiękna lampa w stylu industrialnym. 

industrial

Możecie wierzyć lub nie ale zanim zobaczyłam Medusę u Oli z bloga Ozebrze, dosłownie kilka tygodni wcześniej wpadł mi pomysł na taką lampę do salonu. Prawdę mówiąc to miała być taka wisienka na torcie, dopełnienie całej przemiany. I tak oto, bardzo szybko, moje knucie zmian w salonie przerodziło się w rzeczywistość, trzeba było kuć żelazo póki gorące, bo ja do osób bardzo zdecydowanych niestety nie należę i a nuż mogłoby się zdarzyć, że taki fajny projekt finalnie nie doczekałby się realizacji ;)

industrial

Ha! Ale nie tak łatwo poszło, bo o ile ja wiedziałam, że to ona a mąż klepnął mój pomysł (i zgodził się ją zamontować i wcześniej przemalować itd. i to wszystko najlepiej teraz ;)) to schody pojawiły się w momencie wyboru jak miałaby ona wyglądać. Muszę przyznać, że łatwo nie było, bo wzory i kolory zarówno kabli jak i żarówek kuszą nie tylko wyglądem ale i możliwościami różnych kombinacji, zresztą sami możecie sprawdzić to na stronie CablePower, naprawdę jest w czym wybierać jednak jeśli już trochę mnie znacie, zapewne pamiętacie, że jednak (nadal) jestem niezmiennie wierna stałemu zestawowi kolorów. Wybrałam więc czarne kable w czarnych, metalowych oprawach i do tego przepiękne żarówki LED.

industrial

Muszę przyznać, że lampa nadała lekkości i charakteru ale również dostarcza nam bardzo dużo światła, którego tutaj zawsze brakowało. Pamiętam problemy z zakupem odpowiednio dużej i wystarczająco rozłożystej lampy. Poprzednia była i tak duża a mimo wszystko nie dawała tyle światła, również ze względu na inny typ żarówek. Ale o niej zdążyłam już zapomnieć choć nie do końca, bo wciąż szuka swojego nowego właściciela ;)

Nowe kable i żarówki idealnie wpasowały się w otoczenie pozostałych kabli, których już trochę mieliśmy w salonie i aneksie kominkowym ale idealnym dopełnieniem okazał się jeszcze CableONE z maskownicą kinkietową, gdyż chciałam go zamontować do ściany a nie do sufitu i potem dopiero podwiesić. 

industrial

Zapewne domyślacie się już teraz dlaczego tak ważna była dla mnie ta biała baza, bez niej ta przemiana z pewnością nie dałaby aż takiego efektu. Myślałam, że da się przemalować tylko dwa pasy cegły jednak niestety od poprzedniego malowania minęły już 4 lata i konieczne było przemalowanie całego salonu. Skutek negatywny: więcej pracy i brudu ale pozytywny zdecydowanie wynagradza ten trud. Jest świeżo, jasno i naprawdę ogromnie mi się podoba!

industrial

Jeśli śledzicie mnie na Instagramie to widzieliście wcześniej, że już sam stolik dokonał cudu, wnętrze bardzo zyskało i widać było ogromną różnicę zaś cała przemiana przerosła moje oczekiwania do tego stopnia, że sama nie wiedziałam na początku czy mi się to w ogóle podoba, serio. Po prostu zbyt dużo dobra naraz hahaha!

Co do samego stolika, bo z pewnością zasługuje królewicz na trochę uwagi. Został już przez wielu z Was bardzo pochwalony dzięki czemu mąż, który wykonał go w całości sam (włącznie ze spawaniem konstrukcji metalowej), przez kilka dni po publikacji pierwszego zdjęcia, chodził z bananem na twarzy ;) I słusznie, naprawdę jest cudny, nawet piękniejszy niż sobie wyobrażałam. Fotek z kolejnych etapów jego tworzenia niestety nie mam więc tutka nie będzie :( ale chętnie odpowiemy na wszystkie Wasze pytania.

industrial

industrial

Dębowa szafka, która wcześniej była pobielona, została pomalowana farbami Annie Sloan, którymi jakiś czas temu malowaliśmy komódki w sypialni. Kolor do tego stopnia mi się spodobał, że już wtedy widziałam go na tej szafce. Dopełnieniem metamorfozy mebelka jest również nowa gałka, która idealnie przełamuje surowy styl wnętrza i nadaje trochę klimatu scandi boho, który w ostatnim czasie bardzo mnie zaintrygował. Gałka przyjechała do nas ze sklepu Regałka. Jak już pisałam na początku posta, w trakcie prac nad metamorfozą, wpadłam na pomysł aby przemalować również dużą, drewnianą latarnię i to była naprawdę dobra decyzja. Mam co do niej jeszcze jeden pomysł ale muszę na to znaleźć czas ;)

industrial

industrial

industrial

Chyba o niczym nie zapomniałam, strasznie długi post mi wyszedł ;) Jeśli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach, postaram się na wszystkie odpowiadać. Pod tekstem bloga jak zwykle umieszczam listę wszystkich produktów użytych do metamorfozy wnętrza.

A jak było? Tutaj wersja przejściowa z nowym stolikiem https://www.instagram.com/p/BUv-vZmgwmf/?taken-by=mls.blog i pełna wersja "przed" https://www.instagram.com/p/BUl-hHsAIt0/?taken-by=mls.blog

industrial

Zaczęły się wakacje, ja niestety większość w pracy ale planuję też jakiś urlop. Życzę Wam zatem wspaniałego lata, czy to w pracy, czy na urlopach. Zdradzę Wam jeszcze cichutko, że u mnie w najbliższym tygodniu będzie się działo! Sama chyba nie wierzę ale to już za kilka dni! Przyjeżdżają do mnie w odwiedziny wspaniałe dziewczyny, bardzo bliskie mi osoby, podpowiedź: blogerki, które z pewnością świetnie znacie. To będzie nasz wspólny czas, już nie mogę się doczekać! Emocje rosną!

Iza K.

Kinkiet żarówka na kablu - CableONE CablePower
Stolik, kinkiet na drewnianym wsporniku - DIY by mąż
Farby do malowania szafki i latarni - Annie Sloan z pracowni Patynowy (Paris Grey zmieszany z Graphite)
Gałka/uchwyt meblowy - Regałka







Copyright © lifespace(r) , Blogger