Odliczamy - kalendarz adwentowy 2014


Witajcie Moi Drodzy!

Jazda bez trzymanki - tak mogę podsumować miniony tydzień, dwa dni pod rząd spałam tylko 5 godzin, napięty harmonogram każdego dnia, aż w końcu upragniona sobota, na którą zaplanowałam sobie co? no jak myślicie?

Mycie okien a jakże! Chciałam koniecznie zrobić to jak najwcześniej i tak naprawdę miało to nastąpić już jakieś kilka tygodni temu, bo po inwazji muszek owocówek nie mogłam na nie patrzeć!

Wstałam rano załamana, zmęczona z zakwasami po ostatnim wycisku na zajęciach fitness a do tego od rana mnóstwo zajęć wokół dziewczynek, jedna śniadanie, inhalacje, syrop, nos zakropić, druga wstała, śniadanie, łóżka pościelić ... a tu druga już woła "mamo pić" ... myślę sobie, zwariuję, w życiu nie umyję, a tu jeszcze pakowanie do kalendarza mnie czeka!

Zwątpiłam ... no i jeszcze podstawowe pytanie: co my dzisiaj będziemy jeść??? Chwila na głęboki wdech, o nie, muszę to zrobić dzisiaj, koniec kropka! 

Udało się Kochani i powiem Wam jeszcze coś - warto było do północy, z okropnym bólem rąk i mięśni, prawie zasypiając, pakować niespodzianki do kalendarza! Dzisiejsze chwile BEZCENNE!!!

To tak tytułem wstępu, a teraz pokazuję Wam to, co starałam się opisać w poprzednim poście :)




W zasadzie wiele się nie zmieniło :) Dodałam czarne zawieszki, miały być gwiazdki, niestety  czarnego kartonu (który nawiasem mówiąc pochodzi z metek ;)) miałam jednak za mało. Biały marker okazał się niezbyt fajnym kumplem przynajmniej do zastosowania na papierze, bo całość farby wsiąka i jest mało widoczny. Wtedy przypomniałam sobie o poczciwej koleżance kredzie!

W środku tak, jak pisałam są niespodzianki do wspólnej zabawy, nie mogę pisać za dużo, bo starsza córcia zagląda na bloga. Idea jest jedna: ma być wspólny czas, piękne wspomnienia i pamiątki, a wszystko po to, aby jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyć i znaleźć w tej codziennej gonitwie czas dla siebie!

Dzisiaj pierwsza niedziela adwentu, więc pierwszy kapcioch wisi w miejscu honorowym czyli na wieszaku. Stwierdziłam, że nie będę wieszać wszystkich obok siebie, może nawet bardziej podkreśli to odliczanie.









Dzisiejszy ranek dostarczył dziewczynkom mnóstwo wspaniałych emocji, przez kilka minut biegały tam i z powrotem, aż w końcu największe emocje były przy otwieraniu! 

Wcześniej wytłumaczyłam o co chodzi, czego mają się spodziewać, dlaczego 4 a nie 24 jak w poprzednich latach. Były zachwycone przed, a tym bardziej po :) :) :)



A co było w środku? No właśnie, tutaj fajna historia ;) Miała być ciastolina, bo dziewczynki ostatnio dużo lepiły z plasteliny, a tu klops. W sklepie spodziewałam się ciastoliny, ale albo była obok albo jej nie było w ogóle i w pośpiechu (jak to ja, ciągle w biegu, ciągle coś do zrobienia i mało czasu) drapnęłam farby do malowania palcami :D Nawet o tym nie wiedziałam, a przy pakowaniu chyba rzeczywiście spałam, bo wyszło dopiero przy otwieraniu!

Początkowo się przestraszyłam, ale to był strzał w dziesiątkę! Malowaliśmy wspólne dzieła, powstały wielkie i przepiękne, a co najważniejsze ogromnie cenne malowidła, które będą naszą pamiątką na całe życie! Jesteśmy z nich dumni a ja bardzo się cieszę, że mój tegoroczny kalendarz tak bardzo spodobał się mojej ukochanej rodzinie! Warto było, oj warto choć wiele mnie to wszystko kosztuje, żeby móc ogarnąć i przygotować ale emocje i wrażenia wielkie i wspaniałe, aż łza kręci się w oku :)




Jedynka już pusta, odliczanie rozpoczęte, dziewczynki już nie mogą doczekać się kolejnej niedzieli i ciągle się zastanawiają co jest w następnych kapciochach, a ja im wtedy powtarzam, że na tym właśnie polega oczekiwanie, bo przecież oczekujemy na narodzenie Jezusa!




I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą opowieść, ale już niedługo do Was wracam.
Dobranoc Kochani!
Iza

43 komentarze:

  1. bardzo fajny i oryginalny pomysł na kalendarz w kapciochu, a poza ty, że nie codzienny a niedzielnie adwentowy:)
    u mnie też dzisiaj kalendarz.

    dobrego grudnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę inny to fakt, większość jednak jest na 24 ;) a na 4 są świece więc ja tak na opak trochę ;) Dziękuję i wzajemnie!!!

      Usuń
  2. Iza myślałam, że tylko ja jadę na wysokich obrotach:) Okazuję się jednak, że nie. To pocieszające;). Adwentowe niedziele na prezent to świetna sprawa. Wytrwałości życzę! Pozdrawiam, Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yh no to ja Tobie też w takim razie życzę siły i wytrwałości! Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. Świetny pomysł i pomocnica pomagała :))). Radochę miałyście dziewczyny!
    Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy otwieraniu radocha co nie miara a potem przy zabawie ;) Było warto, naprawdę :) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. Sama też byłam ciekawa co będzie w 1 skarpecie :) jak dziecko normalnie :)) pomysł z farbami to super sprawa :) idę o zakład ze dziewczynki były zachwycone :)) a możemy zobaczyć chociaż kawałkj jednej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mój mąż zażyczył sobie nie wiedzieć tak Mu się spodobało ;) Postaram się pokazać jak tylko uda mi się zrobić fotki.

      Usuń
  5. Hej Iza, a Ty wiesz, że ja to czytałam dzisiaj w nocy ale już nie miałam siły na komentarz. Nawet się uśmiechałam, bo tydzień miałyśmy podobny ;-). Ale w sobotę poszalałaś...niezła wariatka z Ciebie( ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu)...ja to czasem sobie tyle obowiązków na barki wrzucę, że potem chodzić nie mogę. Pomysł z Kapcioszkami świetny ;-) ale najważniejsze, że zabawa była wspólna ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę ;) To podobnie jak ja czasami zasypiam przy kompie ;) No wariatka żebyś wiedziała! Dzięki Oluś! Właśnie o to chodzi, jest radocha i wspólny czas :)

      Usuń
  6. Świetny pomysł
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Bardzo fajny pomysł na 4 bardziej konkretne podarunki i to takie, które nie psują zębów :) Podkradam pomysł na przyszły rok.
    A uśmiech dzieci na pewno bezcenny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No hej! A pewnie, że podkradaj. Jak pisałam, nie jest to mój pomysł tak do końca, bo to Monika z Homeabout mnie zainspirowała rok temu. Oj tak Aniu, chwile bezcenne! Buziaki!!!

      Usuń
  8. Pięknie, ale się napracowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak znowu sie nie napracowałam, bo ani kapciochów sama nie uszyłam, ale rzeczywiście byłam zmęczona po myciu okien jak pakowałam ;)

      Usuń
  9. no historia godna zapracowanej matki :D kalendarz wyszedł super.. a najfajniesza jest ta frajda dzieci.. moje dziecko dziś odpakowało pierwszą "kaczuszkę" nie wiem dla czego słyszy "k" nie "p" ;) jak mówie o paczuszkach.. i najwieksza frajde miał z rozpakowywania.. bo cukierka zjadł tylko do połowy ;)) ( moje są ze słodyczami ale w śladowych ilosciach ) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Izuś, dobrze to podsumowałaś ;) No właśnie aż łza się w oku kręci jak się na nich patrzy! U nas w zeszłych latach też były słodycze ale Monika z Homeabout rok temu fajnie mnie zainspirowała i w tym roku wcześniej się przygotowałam (bo robiłam na sam koniec hehe). Buźka!

      Usuń
  10. Bardzo fajny pomysł na kalendarz, a dzieci na pewno na długo zapamiętają ten czas oczekiwania. Pozdrawiam. Kasia-mazurskie pasje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mam nadzieję, że takie chwile będą tymi wspaniałymi wspomnieniami, o których później będą myśleć i opowiadać!

      Usuń
  11. Kapciochy rewelacja! Świetny pomysł 4 paki, ale za to konkretne!!! Mój maluch też zażyczył sobie ciastolinę od mikołaja ;P buziolki ;*** odpocznij Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, w sumie to trochę jak prezenty, ale największym jest ten wspólny czas, bo ciągle jest coś, a tutaj nie ma to tamto i człowiek siada i robi, a potem sobie myśli, kurcze jakie to fajne! No to Mikołaj na pewno przyniesie hoho ;) Oj Martuś, ja chyba nigdy nie odpocznę, ale zresztą Ty chyba też co?

      Usuń
  12. Iza cudne te Twoje wymarzone papucie
    a gwiazda mnie zachwyciła:-))
    pzdrrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Karolinko! Gwiazda z zeszłego roku, przyniosłam właśnie kilka dni temu ze strychu ;)

      Usuń
  13. Super jest taki kalendarz :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, potwierdzam, to świetna sprawa i zabawa ;)

      Usuń
  14. Bardzo oryginalny pomysł. To na pewno fajniejsze niż codzienne cukierasy :) Bardzo podoba mi się blog, zapisuję do obserwacji. Pozdrawiam i zapraszam do mnie, aktualnie Giveaway! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na pokładzie! Bardzo dziękuję i zapraszam kiedy chcesz ;)

      Usuń
  15. Fantastyczny pomysł z tymi 4 skarpetami adwentowymi wypełnionymi takimi uroczymi niespodziankami. :)) Takie wspólnie spędzone chwile zostaną z Wami na zawsze. Genialnie to wymyśliłaś. Córy mogą być dumne z takiej mamy!!! :)) Pozdrawiam cieplutko!!
    P.S. Gratulacje za wytrwałość, pomimo przeciwności losu dałaś radę!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymyśliłam efekt końcowy, ale inspirację miałam od Moniki z Homeabout, która rok temu właśnie napisała o takich niespodziankach i postanowiłam też zrobić coś podobnego. Dziękuję bardzo! Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  16. Anonimowy12/03/2014

    Pomysł świetny. I super zabawa natomiast ja chciałabym zapytać co ty Kobietko masz za wieszak strasznie mi się podoba. Jaką ma długość?
    Szukam czegoś w tym stylu natomiast max 36 cm długości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wieszak jest z Ikea ale niestety dłuższy. Mają też w sprzedaży same wieszaki - uchwyty, więc można sobie je przymocować do deski o długości, jaką potrzebujesz.

      Usuń
  17. Fajnie że cztery skarpety, w każdym tygodniu jedna. Tak inaczej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jak świeczki ;) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  18. Świetny pomysł z tymi kapcioszkami jako kalendarz, a z ciastoliną fajna historia - jakbym siebie widziała :-)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe wiesz Kasiu ja do niedawna byłam taka zorganizowana i akuratna ale jakoś mi się to zaczyna zmieniać z biegiem czasu ;) Pozdrówki!

      Usuń
  19. Nie wpadłabym na taki pomysł kapciowy, ale myślę, że gdy moi synowie będą więksi, będę robiła podobne rzeczy. U mnie na razie tylko łakocie i autka dla mojego trzylatka. Zapraszam do podejrzenia :) Pozdrawiam i gratuluję takiej werwy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytając niektóre blogi, w tym Twój zastanawiam się w jakim świecie ja żyję... Ja jako dziecko nie doświadczyłam takich przygód jak chowanie rzeczy do skarpet, adwentowe niespodzianki itd. Jest mi trochę przykro z tego powodu, ale ucząc się na błędach z przeszłości będę się starać uszczęśliwiać własne dzieci (obym je miała), tak jak Ty to robisz swoim :) pozdrawiam Cię ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  21. nareszcie ktoś nie wstydził się przyznać, że czeka na małego Jezusa :)
    pomysł wspaniały :) !!!!

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ :)

Copyright © lifespace(r) , Blogger