Inspiracje w stylu marine - projekt altana

Inspiracje w stylu marine - projekt altana


Witajcie!

Pisałam Wam ostatnio o altance i o malowaniu ... cóż za wcześnie i za bardzo się cieszyłam, niestety nadal malowanie nie jest skończone, ale to nie jest największy problem. 
Najgorsze jest to, że zaraz po malowaniu nawiedziły nas wielkie deszcze i niestety dość spora część pracy i farby poszła na marne, zabrakło może kilku godzin, z pogodą niestety trudno wygrać i trudno przewidzieć.

A teraz znowu czasu brak i nadal nie mogę jeszcze wjeżdżać z meblami, urządzać i dekorować, a to przecież najmilsze z zajęć!

Umilam sobie więc oczekiwanie poprzez zbieranie inspiracji.

Tak czuję, że postawię na styl marine, bo mamy już komplet fajnych białych krzeseł z granatowymi poduszkami (są plastikowe, ale bardzo wygodne i przydadzą się do stołu), po drugie co bardziej jak nie marynistyczne akcenty pasują do wakacji a po trzecie ten styl ostatnio mnie bardzo fascynuje, nawet w ubraniach ;)

Projekt obecnie w fazie "w trakcie" ale pokazuję, żeby było wiadomo o co chodzi.




Beczki - donice made by mąż ;) (są dwie) też będą w tym samym kolorze, mają już kilka lat i niestety wiek już na nich znać ;)

Kolor farby to jasny beż satyna, chociaż wolałabym biały, ale chcieliśmy, żeby nawiązywał do  koloru elewacji - kawa z mlekiem w jasnym odcieniu ;) Biel odznaczałaby się dość mocno, a teraz stanowi to jakąś spójną całość.

Co do samych inspiracji to podobają mi się bardzo rzeczy pokazane na zdjęciach poniżej, najchętniej zgarnęłabym je wszystkie ...





żródło: Westwing


Znalazłam je w jednej z kampanii na Westwing i oniemiałam. Od razu wykreowała mi się wizja naszej altanki!
Co zdolniejsze rączki pewnie już widzą potencjał dla swoich robótek hehehe tylko kiedy na to znaleźć czas ;)

Bardzo podobają mi się też niektóre produkty Jysk z serii Gerbera, chodzi mi konkretnie o beżowo - granatowe poduchy i granatowy koc w gwiazdki, ale ilekroć tam jestem to niestety nie ma ich w sklepie a fajnie by się wpasowały ...




żródło: Jysk.pl


No i jak? Co myślicie? Może macie dla mnie jakieś rady, sugestie?

Na koniec muszę Wam kolejny raz podziękować za tyle miłych słów odnośnie moich zdjęć, nawet tych robionych telefonem, jesteście wspaniałe, co tu dużo gadać!

Moc uścisków!!!
Iza

Targi w Krakowie i jeszcze coś ...

Targi w Krakowie i jeszcze coś ...


W ostatnich dniach dużo się działo, oj dużo, byłam na bardzo wysokich obrotach ;)

To co zainteresuje Was najbardziej to tak naprawdę dwa wydarzenia.

Pierwsze z nich to Targi Papier, Kamień i Nożyce w Krakowie, które odbyły się w ubiegłą sobotę. Tego nie mogłam sobie odpuścić! Mimo przeciwności, braku czasu z powodu nawału innych obowiązków, brzydkiej pogody, udało mi się jednak pojawić na targach (oczywiście razem z moimi dziewczynkami jak to na matkę Polkę przystało ;)). 

Zapewne widziałyście już wspaniałą relację z targów u Ani - Scraperki tutaj 

Na targach było wspaniale, poznałam osobiście właśnie Anię, Agę z agnetha.home, Asię z a cup of heaven, Anitę z Anita się nudzi i Kasię z latte house! To naprawdę niesamowite spotkać się "na żywo" i tak zwyczajnie pogadać o tych samych sprawach, pasjach i bzikach, ale i o normalnym życiu i codziennych problemach tych większych i małych :)

Drugie wydarzenie to pewien przełom a właściwie postęp w moim blogowaniu. Otóż Moje Drogie, zakupiłam w końcu aparat, jak na blogerkę przystało ;) Pisałam już wiele razy, ale jeśli ktoś przeoczył to piszę jeszcze raz, że do tej pory robiłam dla Was zdjęcia telefonem ...

Poniekąd nowy nabytek jest ściśle związany z targami, bo nie kto inny jak Aga z agnetha.home bardzo mi pomogła w wyborze sprzętu za co ogromnie Ci Aguś dziękuję!

Pierwsze moje zdjęcia zrobione nowym aparatem i opublikowane na blogu są dedykuję zatem Agnieszce i Jej talentowi, bo właśnie na targach zakupiłam moje pierwsze pudełko od Agi!




Piękno w swej prostocie, nic dodać nic ująć, nawet zwykły papier w takim pudełku wygląda cudnie!




Agą jestem zachwycona, bezapelacyjnie Jej stoisko było najlepsze, Aga zadbała o wszystkie szczegóły, oczywiście w iście skandynawskim stylu, a ta papierowa torba jest po prostu cudna!

 Precyzja z jaką te rzeczy są wykonywane to dla mnie fenomen! I przede wszystkim nieograniczone możliwości wykorzystania!!!

Do tej pory ciągle buszowałam po sklepie Agi i nie byłam zdecydowana (jak to zwykle, cała ja), bo tak naprawdę podobały mi się wszystkie, no i nie myliłam się, są jeszcze piękniejsze niż myślałam!




Jak powiedziałam, tak też zrobiłam, pierwsze pudełko zaplanowałam do łazienki, chociaż wiecie już przecież, że u mnie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie ;)




Co do samych zdjęć, lustrzanka cyfrowa to dla mnie czarna magia (szczerze) i muszę się nauczyć jej obsługi. Mam nadzieję, że z czasem będę poznawała jej nowe możliwości.

Całuję Was mocno!
Iza


No to Foto!

No to Foto!


czyli moje nowe lampy w jadalni!!!

Byłyśmy na siebie skazane (hahaha) no co tu zrobić jak to była miłość od pierwszego wejrzenia? 
No co?

No dobra, może nie od pierwszego, ale plan knułam już od dobrych miesięcy, może nawet od roku, czas przecież tak szybko leci, że już tracę rachubę ...

Najpierw w głowie, chodziłam, dumałam i marzyłam (tak, tak, wiedziałam, że będą jak ulał!), co by tu zrobić i jak? Przecież mój małż mnie zakatrupi jak się dowie, że ja chcę wymieniać kupione całkiem niedawno lampy (na dzień dzisiejszy jakieś 2 lata!), no jak?

W końcu moje małe marzenie wnętrzarskie się spełniło!!!




Marzenie, bo to nie był zakup nieosiągalny z powodu ceny czy braku pieniędzy tylko to była zamiana praktycznie nowych lamp!

Tamte sprzedałam za bardzo dobrą cenę i nowa właścicielka jest z nich bardzo zadowolona, więc mogę w pełni cieszyć się nowymi lampami, które naprawdę znacznie lepiej pasują do klimatu naszych wnętrz!!!






Pewnie jesteście ciekawe jak mi się udało przekonać męża?

Łatwo nie było ... kiedy okazało się, że jest dość duże zainteresowanie lampami na dawnej tablicy czyli obecnym OLX, odważyłam się w końcu porozmawiać na ten drażliwy temat i ku mojemu zdziwieniu, mąż nawet przyjął mój misterny plan pozytywnie :)






Teraz jak już wiszą to sobie myślę, że te o średnicy 50cm też by się spokojnie nadały, przynajmniej nad stół, no ale ja kupiłam te 38cm.
A Wy jak myślicie, rzeczywiście te 50cm byłyby lepsze? 





Tak prezentują się wszystkie trzy choć to widok jak dla mnie "niedokończony" więc z pewnością nie zachwyca (dla przypomnienia: wykusz czeka na siedzisko, a ściana po lewej od okna na kredens). Jest też nowy plan na boczne ścianki w wykuszu - może zgadniecie jaki?





Poniżej prezentuję Wam lampy, które też bardzo mi się podobają, ale jednak cena Foto przemówiła do mnie bardziej ;)




Najbardziej skłaniałam się ku Ranarp, bo bardzo podoba mi się kabel (ale już wiem od męża, że można wymienić, więc kto wie ;)). Gdyby były srebrne lub szare od razu bym kupiła! Ottava jest bardzo efektowna, ale widziałam jak ta szklana część się kurzy, więc przy mojej dbałości o czystość pewnie bym się wykończyła przy ich czyszczeniu.


Zadowalam się moimi nowymi nabytkami w cenie nawet bardziej niż przystępnej (49,99 za sztukę + 19,99 za żarówkę) i nie plumkam ;)




A w tle na niektórych zdjeciach widać już zarys mojego drugiego marzenia, które ostatnio się spełniło - malujemy altankę!!!

I o dziwo, wszyscy, nawet mój mąż chwalą, że lepiej teraz wygląda ;)


Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję za Wasze wszystkie komentarze i od razu przepraszam, że nie jestem w stanie na wszystkie odpowiadać. Jeśli jest jakieś pytanie, na które nie odpowiedziałam to piszcie do mnie śmiało na maila, postaram się odpowiedzieć tak szybko jak to możliwe.

Buźki
Izka!
Zegar - drobna metamorfoza

Zegar - drobna metamorfoza


Zmęczenie dopadło i mnie, bo wyobraźcie sobie,  że już trzy razy próbowałam wystawić tego posta wieczorami i niestety przeceniłam swoje siły, bo zasnęłam z komputerem na kolanach ;)

Jest dokładnie północ kiedy zaczynam pisać do Was więc też raczej będzie krótko i na temat.

Pokażę Wam moją ostatnią przeróbkę - chodzi o zegar, który chyba znacie z Jyska, zakupiłam go chyba rok temu w promcji za (o ile dobrze pamiętam) 50 zł. Przewijał się dużo na zdjeciach z salonu, ale ciągle mi nie pasowały jego brzegi.

Ale od czego ma się kumpli? Hahaha!

Ten, na którym ostatnio się nie zawiodłam czyli Czarny Marker (jeśli jeszcze go nie znacie) pomógł mi podjąć w końcu decyzję, która chodziła mi po głowie od dawna!




Oczywiście ja to bym u nas widziała lepszy model, ale nie chcę teraz wydawać pieniędzy na nowy, ta wersja na razie mi wystaczy. Jest dużo wyraźniejszy i spokojniejszy.

Na zdjęciu poniżej widać dokładnie obie wersje. No i jak? Lepiej?




Moim zdaniem jest o niebo lepiej! 

Zdecydowałam się na jeszcze jedną malutką zmianę - gwiazdki na doniczkach też przemalowałam na czarno, bo chciałam, żeby się bardziej zgrywały z pozostaym czarnymi akcentami.
















A na koniec powiem Wam tylko, że w ostatnich dniach spełniły się moje dwa małe marzenia związane z naszym domem, niebawem o nich napiszę :)

Pozdrawiam Was gorąco i jak zwykle przesyłam moje ciepłe słowo na niedzielę (hehehe).
Iza



Macie już syrop z mniszka?

Macie już syrop z mniszka?


Bo ja już mam :) 

W tym roku udało mi się zebrać kwiaty, a w zasadzie uchronić je przed nadjeżdżającą z impetem kosiarką (dosłownie!).

W zasadzie to nie planowałam tego na długi weekend, ale przypomniałam sobie kiedy zobaczyłam niezliczone ilości żółtych kwiatów na naszej działce. Złapałam szybko za wielką michę i biegałam po działce jak szalona. Okazało się, że nie znając przepisu zebrałam aż około 900 - 1000 kwiatów i trochę mi tego wyszło ;)

I całe szczęście! 

W zeszłym roku niestety przegapiłam, więc nadrabiam teraz i muszę przyznać, że jest ku temu duża potrzeba bo Asia zaczyna nam coraz więcej chorować. Zaczęłam Jej podawać od razu i zobaczymy jaki będzie efekt.






Przepis można bardzo łatwo znaleźć w sieci, ja skorzystałam z takiego:
- 400 - 450 kwiatów (najlepiej zrywać rano)
- 1 litr wody
- 1 kg cukru
- 1-2 cytryny

Kwiaty płuczemy pod bieżącą wodą, i gotujemy w samej wodzie, po zagotowaniu gotujemy ok 10-15 minut. Odstawiamy na 24 godziny, po czym zagotowujemy jeszcze raz ale już z cukrem i cytryną. Gotujemy 2-3 godziny aż zgęstnieje. Studzimy i przelewamy do słoiczków, przechowujemy w ciemnym i chłodnym miejscu (np. piwnica, spiżarnia).















A jak u Was? Macie już, planujecie zrobić? Może znacie inne sposoby/przepisy. Ja chciałabym jeszcze zrobić miód, ale jak zwykle wszystko zależy od tego czy będę mieć czas.

Pozdrawiam ciepło! 
Miłej niedzieli :)
Iza

Skrzynka na kółkach po raz drugi (DIY)

Skrzynka na kółkach po raz drugi (DIY)


Kolega Czarny Marker nadal w natarciu ;) 

No ale co ja mam poradzić skoro ciągle wpadają mi do głowy takie pomysły ...

W ubiegłą niedzielę (bardzo ważny dzień - kanonizacja Jana Pawła II) pod wieczór złapałam za skrzynkę, którą pokazywałam tutaj i zmalowałam takie napisy:






Z tym "boxem" niestety przesadziłam, trochę za duży ten napis, jednak moim zdaniem ten pierwszy jest zdecydowanie lepszy.

A tak prezentuje się już w nowej roli.





Muszę Wam jeszcze napisać jaka radość mnie ogarnia jak widzę ile osób dołącza do mojego bloga, jak w magicznym tempie rośnie też liczba fanów na FB, jak miłe są Wasze komentarze. Zupełnie nie mam pojęcia jak to się dzieje!

Dziękuję Wam Kochani za tyle miłych słów, za Wasze zainteresowanie i witam też ciepło nowe osoby!

Udanej majówki Wam życzę! 
My nie wyjeżdżamy nigdzie, ale i tak uwielbiam takie wolne dni!!!

 ♥♥♥
Gorąco pozdrawiam!
Iza


Copyright © lifespace(r) , Blogger